Za oknem gęsty upał. W środku przyjemnie burczy klimatyzacja. Pół Hiszpanii wraca dziś z wakacji w takich samych warunkach. Kiedy wyjeżdżaliśmy, zaczynała się operación salida. Dziś, w ostatnią niedzielę wakacji, trwa operación retorno. Ale my już jesteśmy z powrotem. Po trzech tygodniach podróży od osoby do osoby dotarliśmy jak po sznurku z powrotem do miejsca, które teraz nazywamy domem.
Rok temu oglądaliśmy w tym upale lekkoatletykę na Olimpiadzie. W tym tygodniu oglądaliśmy lekkoatletykę na Mistrzostwach Świata w Berlinie. Rok temu nie wiedzieliśmy, gdzie pojedziemy po Madrycie. Teraz wciąż tego nie wiemy, chociaż może troszkę mniej. Rok temu nie mogliśmy ogarnąć rozmiaru tego miasta i różnorodności tego kraju. Teraz owszem, więc pogodziliśmy się już z faktem, że nie zdążymy ich całych poznać zanim ruszymy dalej.
Zatem niewiele się zmieniło. A jednak towarzyszy nam dziwne uczucie, że czegoś się nauczyliśmy, dowiedzieliśmy, że lepiej znamy siebie samych i siebie nawzajem. Mamy też chyba lepsze poczucie czasu . Tego, jak ucieka, razem z nieodwiedzonymi miejscami, niepoznanymi ludźmi i nieopanowanymi sferami języka.
Tylko upał nadal pozostawia nas bezradnymi, zupełnie tak jak na początku.