Przez pięć lat studiów wiele osób zadało mi proste i uzasadnione pytanie: Dlaczego szwedzki? Na samym początku sama je sobie zadawałam, kiedy siedząc na zajęciach podczas kilku pierwszych miesięcy często nie rozumiałam co i o czym do mnie mówiono. Kiedy zaczynałam studia, moja wiedza na temat Szwecji ograniczała się głównie do powszechnie znanych stereotypów, jak się później okazało, często nieprawdziwych. Moja wiedza na temat języka była zerowa. Więc co sprawiło, że w ciemno zadecydowałam, aby przez pięć długich lat zgłębiać nie tylko zwykłą szwedzką gramatykę, ale także szwedzką gramatykę opisową, historię języka szwedzkiego, dzieje Wikingów, walki królów, dramaty Strindberga, życie Strindberga, artystyczne dylematy Strindberga, zabawy Strindberga z aparatem fotograficznym, małżeńskie problemy Strindberga, muzyczność wierszy Transtromera, Noblistów, nie-Noblistów, uroki nieprzetłumaczalnej ‘fiki’, 30 sposobów przygotowania śledzia, i wiele, wiele innych? (tylko 15 osób wie, ile tego wszystkiego było...) Tu akurat odpowiedź jest prosta: pasja do języków. Przekonanie, że języki naprawdę są oknami na świat.
I pięć lat temu taką odpowiedź słyszeli wszyscy zainteresowani: „Interesują mnie języki, chcę poznać język mniej typowy niż angielski czy niemiecki. Poza tym jest coś pociągającego w Skandynawii...”
Pięć lat później wiele osób zadało mi inne pytanie: „Dlaczego nie jedziesz do Szwecji, tylko do Hiszpanii?: Cóż, w gruncie rzeczy odpowiedź znów jest bardzo prosta: „Nadal interesują mnie języki, chcę nauczyć się nowego języka, z innej, niegermańskiej grupy. Poza tym jest coś pociągającego w Iberii...”
Lecz dzisiaj nie zadaję już sobie tego samego pytania. Inne pytanie, znacznie ważniejsze, zawładnęło nie tylko moją głową, ale również moim sercem. Dlaczego? Dlaczego jadę? Dlaczego wyjeżdżam? Dlaczego nie mogę się doczekać, aż opuszczę kraj, w którym się urodziłam i dorosłam? Dlaczego chcę zostawić za sobą wszystko i wszystkich, których mam w Polsce?
„No tak, moją pasją są inne języki i kultury...”, mogłabym odpowiedzieć sobie i spokojnie dalej pakować walizkę. Jednak tym razem ta odpowiedź nie wystarcza. Bo wyjechałam także z wielu innych powodów. I nadal, każdego dnia, próbuje je nazwać i zrozumieć. W pudełku z odpowiedziami znalazły się jak do tej pory zarówno egoistyczne rozczarowanie polskością, jak i chęć kontynuowania polskości na własną rękę; niezmierna potrzeba spróbowania życia gdzie indziej, strach przed życiem gdzie indziej i niezmierna potrzeba pokonania tego strachu; bezsensowny upór, aby przekonać się na własną rękę, że Ziemia jest okrągła; apetyt, który rósł stopniowo w miarę wszystkich moich podróży; wyzwanie rzucone samej sobie, aby sprawdzić czy poradzę sobie na głębokiej i nieznanej wodzie. I wiele innych jeszcze nienazwanych, małych marzeń.
I pięć lat temu taką odpowiedź słyszeli wszyscy zainteresowani: „Interesują mnie języki, chcę poznać język mniej typowy niż angielski czy niemiecki. Poza tym jest coś pociągającego w Skandynawii...”
Pięć lat później wiele osób zadało mi inne pytanie: „Dlaczego nie jedziesz do Szwecji, tylko do Hiszpanii?: Cóż, w gruncie rzeczy odpowiedź znów jest bardzo prosta: „Nadal interesują mnie języki, chcę nauczyć się nowego języka, z innej, niegermańskiej grupy. Poza tym jest coś pociągającego w Iberii...”
Lecz dzisiaj nie zadaję już sobie tego samego pytania. Inne pytanie, znacznie ważniejsze, zawładnęło nie tylko moją głową, ale również moim sercem. Dlaczego? Dlaczego jadę? Dlaczego wyjeżdżam? Dlaczego nie mogę się doczekać, aż opuszczę kraj, w którym się urodziłam i dorosłam? Dlaczego chcę zostawić za sobą wszystko i wszystkich, których mam w Polsce?
„No tak, moją pasją są inne języki i kultury...”, mogłabym odpowiedzieć sobie i spokojnie dalej pakować walizkę. Jednak tym razem ta odpowiedź nie wystarcza. Bo wyjechałam także z wielu innych powodów. I nadal, każdego dnia, próbuje je nazwać i zrozumieć. W pudełku z odpowiedziami znalazły się jak do tej pory zarówno egoistyczne rozczarowanie polskością, jak i chęć kontynuowania polskości na własną rękę; niezmierna potrzeba spróbowania życia gdzie indziej, strach przed życiem gdzie indziej i niezmierna potrzeba pokonania tego strachu; bezsensowny upór, aby przekonać się na własną rękę, że Ziemia jest okrągła; apetyt, który rósł stopniowo w miarę wszystkich moich podróży; wyzwanie rzucone samej sobie, aby sprawdzić czy poradzę sobie na głębokiej i nieznanej wodzie. I wiele innych jeszcze nienazwanych, małych marzeń.