Sunday, 18 January 2009

Z MYŚLI NOWOROCZNYCH: ROZCZWORZENIE I MÓJ SYNDROM PIĄTKOWY

Rozczworzyłam sobie głowę.
Po pierwsze, pracuję w języku, który uwielbiam, z którym się zmagam na każdym kroku i którego nigdy nie nauczę się idealnie, jakkolwiek długo nim nie popłynę.
Po drugie, otacza mnie język namiętności, przekleństw i głośności, który mówi się szybciej niż myśli.
Po trzecie, walczę o ocalenie języka, który poznałam przez przypadek, który jest mi teraz nie po drodze, ale który pokochałam od razu i za którym tęsknie każdego dnia.
I po czwarte, tkwi we mnie język mój, ten jedyny, do którego wracam jak do domu i który przypomina mi o sobie od czasu do czasu, zsyłając na mnie zmęczenie. To właśnie jest mój syndrom piątkowy – kiedy moja głowa się buntuje i nie chce żadnego innego języka, oprócz właśnie tego niepowtarzalnego i cierpliwego. Jedynego, w którym mogę pisać.

Czapkę z czterema kieszeniami kupię.

THOUGHTS FOR NEW YEAR: QUADRUPLIFICATION AND MY FRIDAY SYNDROME

I quadrupled my mind.
First of all, I work in a language which I love, which I keep struggling with every step of the way and which I will never learn perfectly, no matter how long I sail it.
Second of all, I’m surrounded by a language of passion, swearwords and loudness, a language which you speak faster than you think.
Third of all, I’m fighting to save a language that I learned by accident, a language that is not on my way right now, but one that I fell in love with at first sight and I miss every day.
And fourth of all, there is a language stuck in me, the only one, the one I return to like I return home, the one that reminds me of itself every now and again, sending tiredness over me. And this is my Friday syndrome – when my mind rebels and doesn’t want any other language apart from the unique and patient one. And the only one I can write in.

Wanted: a hat with four pockets.