W zeszłym tygodniu zadałem sobie odwieczne pytanie: jak dokładnie zamraża się ośmiornicę? Odpowiedź jest zadziwiająco prosta, po prostu wrzuca się ją do zamrażarki. Wygląda na to, że życie w Hiszpanii na nowo obudziło we mnie zainteresowanie gotowaniem i zdrowym jedzeniem. Szczerze mówiąc, nie jest trudno zarazić się pasją do gotowania, kiedy się tu mieszka. Hiszpanie być może nie robią niektórych rzeczy doskonale, ale jeśli chodzi o gotowanie, to są w światowej czołówce. O ile hiszpańska biurokracja nie służy twojemu zdrowiu, to wynagradza to hiszpańskie jedzenie, które służy mu bardzo. To dlatego Hiszpanie żyją długo i są dobrzy w sporcie. To nie fizyka nuklearna. Nigdy nie widziałem w Hiszpanii kampanii nakłaniającej do zdrowego jedzenia. Nawet fast food jest tu zdrowy. Hiszpański fast food to nie Big Mac z frytkami, tylko bułka ze smażonymi kalmarami lub tortilla, czyli omlet z ziemniakami i cebulą. Nie tylko jedzenie jest tu dobre, dobra jest także kawa. Zdaję sobie sprawę, że kawa ogólnie nam nie służy, ale jestem pewien, że tutejsza kawa jest lepsza niż to dziadostwo ze Starbucks’a. W Hiszpanii, jeśli chcesz kawę, dostajesz kawę. Zasadniczo są dwa rodzaje kawy, z mlekiem i bez mleka. Żadnych wyszukanych włoskich nazw, żadnego karmelu, bitej śmietany, czekoladowej posypki lub czegokolwiek innego, co można dodać do kawy. I nie trzeba za nią wcale płacić kokosów. Hiszpanie być może mają talent w komplikowaniu niektórych rzeczy bardziej, niż to konieczne, ale jeśli chodzi o jedzenie i picie, to nie kombinują. Dobre, tanie, zdrowe jedzenie. Gotowanie nie jest też wcale postrzegane jako niewygoda. Wydaję się, że gotowanie naprawdę sprawia ludziom przyjemność, przy dużej ilości programów o gotowaniu każdego dnia tygodnia. Wydaje się także, że Hiszpanie są bardziej patriotyczni jeśli chodzi o jedzenie. Jest tutaj tyle samo Chińczyków co w Szkocji, i tyle samo północnych Afrykanów, co w Szkocji jest Pakistańczyków i Hindusów, ale mimo to Hiszpanie nie szaleją za chińskim jedzeniem na wynos lub kebabami tak jak Szkoci. Rzecz jasna są tu chińskie knajpy ‘na wynos’ i budki z kebabami. Jest nawet kilka, które dostarczają jedzenie do drzwi, tak że nie trzeba wstawać z łóżka. Jednak ilość takich miejsc jest maleńka w porównaniu ze Szkocją. Dlaczego? Ponieważ Hiszpanie wolą gotować własne tradycyjne dania. Hiszpan znacznie chętniej sprawi sobie trochę trudu, aby ugotować paellę, jakąś rybę lub inną potrawę, niż zamówi jedzenie przez telefon. I to jest właśnie zdrowy patriotyzm.
No comments:
Post a Comment