Kiedy przeprowadziłem się do Madrytu, wiedziałem, że przeprowadzam się do miasta, które jest zarówno hiszpańskie, jak i międzynarodowe. Ten blog jak do tej pory był głównie o Hiszpanach, ale co z obcokrajowcami, którzy mieszkają w Madrycie? Sam będąc obcokrajowcem, muszę znać innych obcokrajowców. Kiedy mieszka się za granicą, czasami łatwiej zaprzyjaźnić się z nimi niż z tubylcami. My, obcokrajowcy, jesteśmy tu z różnych powodów. Czasem, jak w przypadku Wenezuelańczyków zmuszonych do opuszczenia ojczyzny przez Hugo Chaveza lub amerykańskich gejów, którzy korzystają z możliwości otrzymania ślubu w Hiszpanii, znam powody ich przyjazdów. W innych przypadkach, jak na przykład w przypadku uśmiechniętej Brazylijki pracującej w kawiarni, mogę się tylko domyślać. Inni, jak włoska pani inżynier czy ukraińska sekretarka z obsesją na punkcie Lewisa Hamiltona, przyjechali z powodu miłości. Niektórzy, tak jak Kolumbijski były fryzjer, a obecnie właściciel kafejki internetowej lub węgierski manager, przybyli tu, aby nauczyć się angielskiego. Jeszcze inni, tak jak dwie siostry z Rumunii, są tutaj aby uczyć angielskiego. Wszyscy mamy jednak coś wspólnego; wszyscy jesteśmy w obcym kraju, który nie zawsze rozumiemy. Wszyscy mamy do czynienia z problemami spowodowanymi przez stereotypy, jednak dla niektórych, zwłaszcza tych z Ameryki Południowej czy Rumunii, problem ten jest o wiele poważniejszy niż dla takich jak ja. Mój największy problem to wyjaśnienie różnicy między kiltem a spódnicą, a to nigdy nie sprawiło mi żadnych kłopotów jeśli chodzi o załatwienie mieszkania.
No comments:
Post a Comment