Tuesday 31 March 2009

Religijni ekstremiści

Religijni ekstremiści. Dla większości z nas sama wzmianka tego słowa przywołuje na myśl obrazy brodaczy z kałaszanikowami. No właśnie, to Muzułmanów powinnyśmy się bać. To oni chcą nos albo zabić, albo nawrócić. To dlatego Turcja nie może wejść do Unii, prawda? Jeśli zapytać się ludzi o członkostwo Turcji w UE, pierwsza rzecz, jaką wymieniają to nic innego jak właśnie kwestia religii. Islam wydaje się być religią ekstremalną. Zgadzam się, że religijni ekstremiści są niebezpieczni, ale cóż, nie tylko ci brodaci.

W zeszłym tygodni Hiszpański Kościół Katolicki rozpoczął kampanię przeciwko rządowej propozycji do poprawki ustawy aborcyjnej. Kampania, prowadzona przez grupę biskupów, tzn. mężczyzn, to zwykła mieszanka dezinformacji, która charakteryzowała walkę Watykanu z rodzicami włoskiej dziewczyny, Eulany Englaro, której pozwolono umrzeć po 16 latach spędzonych w śpiączce.

Problem w Hiszpanii polega na tym, że aborcja dozwolona jest tylko w trzech przypadkach; kiedy kobieta została zgwałcona, kiedy istnieje zagrożenie zdrowia matki lub kiedy istnieje zagrożenie zdrowia dziecka. Hiszpański rząd chce dać wszytskim kobietom prawo do usunięcia ciąży do 14-ego tygodnia bez względu na to, czy spełniają jeden z trzech warunów.

Kampania Kościoła obraca się wokół plakatu, który możecie zobaczyć poniżej. Porównuje on szczęśliwe, uśmiechnięte, roczne dziecko z małym, słodkim, puchatym rysiem. Na plakacie widnieją słowa: a ja? Chroń moje życie! Przesłanie jest nastepujące – ryś to gatunek chroniony, a dziecko, zakładam nienarodzone, nie. Problem tkwi w użytych zdjęciach. Jak w przypadku Eulany Englaro, kiedy oglądaliśmy zdjęcia młodej, pięknej i zdrowej kobiety, użyte zdjęcia nie oddają rzeczywistej sytuacji. Jak już wspomniałem, dziecko na plakacie ma roczek, a plany rządu dotyczą legalizacji aborcji poniżej 14-ego tygodnia.

Więc jakie mołgyby być alternatywne zdjęcia? Może na przykład zdjęcie 9-letniej dziewczynki, która w wyniku gwałtu zaszła w bliźniaczą ciążę i której rodzina i przyjaciele zostali ekskomunikowani przez Kościół za pomóc w zorganizowaniu dla niej aborcji. Aha, przy okazji, lekarze oświadczyli, że dziewczynka zmarłaby przy porodzie, gdyby urodziła bliźniaki w wieku dziewięciu lat. Być może na plakacie mógłoby się znaleźć jej zdjęcie, z napisem a ja? Chroń moje życie!

Albo może zdjęcie afrykańskiego dziecka chorego na AIDS, po tym jak ktoś poszedł za radą Papieża i odrzucił pomysł bezpiecznego seksu. Zawsze myślałem, że Watykan był przeciwny asystowanemu samobójstwu, ale po wysłuchaniu Papieża w Afryce, nie jestem już tego taki pewien. To dziecko byłoby kolejnym dobrym kandydatem na slogan a ja? Chroń moje życie!

I w końcu co powiecie na zdjęcie dziecka, które umrze na uleczalną chrobę, ponieważ jedyną drogą na uratowanie jego życia byłoby użycie ludzkich embrionów? Może by tak jego zdjęcie podpisać słowami a ja? Chroń moje życie!

Zdaje sobie sprawę, że dla niektórych krytykowanie religii to temat tabu i prowokacja. Ja uważam, że prowokacją i tabu jest nazywanie dziewięcioletniej ofiary gwałtu mordercą, lub mówienie rodzicom dziecka, że musi ono umrzeć, ponieważ jest to Wola Boża, lub nazywanie homoseksualistów chorymi, albo mówienie grupie mniej wykształconych ludzi, że powinni praktycznie rzecz biorąc popełnić samobójstwo poprzez nieużywanie prezerwatyw w kraju, gdzie roi się od AIDS. Myślę, że to jest prowokacja i że gdyby powiedział to ktokolwiek inny niż Papież, to zostałby nazwany właśnie ekstremistą.

Więc w końcu, kto to taki, ten religijny ekstremista i kto nim jest? Moja definicja brzmi następująco: jest to ktoś, kto wierzy, że jego styl życia i praktyki są jedynie słuszne i prawdziwe. Ktoś, kto nie tylko uważa, że jego wiara i praktyki są prawdą, ale także chciałby, aby zostały ono zaadaptowanie jako prawo i, jeśli zaszłaby taka potrzeba, siłą nałożone na społeczeństwo, zarówno na wierzącą jak i niewierzącą jego część. Ludzie ci uważają, że osoba innych przekonań lub seksualności powinna być uznana za gorszą od nich i że jedynie ich własny styl życia powinien być dozwolony w społeczeństwie. Co więcej, kiedy dzieją się złe rzeczy, dzieją się one z woli Boga. Jeśli znalezione zostanie rozwiązanie jakiegoś problemu, jest ono dozwolone tylko jeśli znajduje się w księdze. Jeśli go w księdze nie ma, jest zabronione.

Taka jest moja definicja religijnego ekstremisty. Jeśli chodzi o to, kto nim jest, pozostawię to do waszej decyzji.

2 comments:

Anonymous said...

mozna byc "pro life" nie bedac religijnym ekstremista i mozna dyskutowac na temat prawa aborcyjnego nie uzywajac populistycznych chwytow retorycznych. Powolujecie sie na 9latke, ktora zaszla w ciaze w wyniku gwaltu, ale ona bedzie miala w Hiszpanii prawo do aborcji. Podobnie jak i w Polsce i we wlasciwie wszystkich krajach europejskich (za wyjatkiem Cypru bodajze). To nad czym w Hiszpanii trwa dyskusja to nie absolutny zakaz aborcji ale zupelne jej dopuszczenie.
A porownywanie "brodacza z kałasznikowem" do ludzi ktorzy w POKOJOWY sposob demonstruja swoje poglady do czego w demokracji MAJA PRAWO jest juz hipokryzja do kwadratu.

Jamie and Kasia said...

Thank you for your comment, it's good to know someone is reading the blog. I will reply in English as it's my native language but feel free to respond in Polish.



Firstly, I agree that it's possible to be "pro life" and not be a religious extremist or use populist language (although you could argue the word "pro life" implying that others are "anti-life" is a bit populist in itself). However the problem is that the campaign I am specifically referring to uses populist language. It’s a deliberate use of populist language to play on people’s emotions.



Regarding the nine-year old Brazilian girl. I realise she could have an abortion in Europe, the point I was making is that there were people who tried to prevent this life saving operation in the name of religion and that these people are the same people behind the campaign in Spain and the drive to eradicate contraception in Africa.



Finally, I never compared the people in the Madrid demonstration with men with beards and kalashnikovs. In fact, I never even mentioned the demonstration in Madrid as I wrote the article before the demonstration took place. I agree that people have the right to demonstrate and express their views in a democracy. The comparison I was making was with the religious extremists in the Catholic Church and the Islamic world. Both groups believe they are on a mission from god and therefore both of them are in fact a threat to democracy.